Wystarczy kilka dni kupować pojedynczo kosmetyki, a znowu zbiera się kolekcja. To jakaś magia.
Chociaż część to prezenty - może mój TŻ dokupuje miłości (chyba się już więcej nie da, ale narzekać nie zamierzam, hehehe). :)
Szampon Johnson's z ekstraktem z lawend
Alterra, maska nawilżająca granat i aloes - bo mówiła blogosfera, bo
Marika bardzo chwali, bo była promocja i ostatnia stała na półce... (tłumacz sobie tłumacz ;])
Stapiz, Sleek Line, Repair&Shine Hair Mask - dostałam wcześniej odlewkę od Mariki, mimo, że jeszcze trochę zostało to zakupiłam. Jest całkiem ok, choć efektu wow nie było, ale mimo to kupiłam skoro już znalazłam stacjonarnie. :)
Bioetika, Crema di Essenza, nawilżająca - dużo ochów, achów, a me włosy potrzebują dalej nawilżenia (bardzo!). Jednak czekałam z jej kupnem, aż w końcu wybiorę się do makro (wychodzi taniej niż zamawianie przez internet).
Gliss Kur Oil Natritive
Do zdjęcia załapał się tusz z Bell (z insektowej gazetki promocyjnej) - ale po prostu spodobało mi się jego opakowanie.
Chyba zakupami rekompensuję sobie brak słońca i zimno. Dodatkowy produkt do włosów wrzucony do koszyka podczas innych zakupów zawsze cieszy. ;)
Wstępnie na kwiecień:
-dalsze NAWILŻANIE, NAWILŻANIE, NAWILŻANIE (ciało po zimie również go potrzebuje :]). Gdy już wystarczająco nawilżę - Khadi, jasny brąz nadchodzę!
- chyba znowu wrócę do kozieradki,
- suplementacja skrzypokrzywą i być może drożdżami
Wstępnie na następny tydzień: wyleczyć przeziębienie (nie ma to jak buziaczki od chorego chrześniaka - a teraz masz ciociu placek, a raczej katar). :)