Albo i dobra duszyczka... W każdym bądź razie, chodzi o to, że po prostu MUSZĘ się pochwalić tym co dostałam od Mariki (polecam jej bloga!)
Cała buteleczka olejku Himalaya, który już od jakiegoś czasu był na mojej liście "Chcę i koniec!", seboradin i próbki kremów (które na pewno użyję! :D). Widzicie ile dobroci? Od razu zabieram się za seboradin! Mimo, że dzisiaj nie miałam w planach włosowego spa... ale jak tu się oprzeć, żeby nie wypróbować, no jak... Jestem niesamowicie zadowolona z przesyłki i jeszcze raz DZIĘKUJĘ! :)
Ps w tle widać akcesorium które towarzyszy mi cały dzień (zarówno dzisiejszy jak i wczorajszy). Bez chusteczek ani rusz. Potworne przeziębienie, wczoraj ledwo mogłam wydobyć z siebie kilka słów, tak bardzo bolało mnie gardło. Dziś na szczęście nieco lepiej, ale ciągle 'nie brzmię' jeszcze jak ja.
Więc... Zdrówka wszystkim! :)
Kusi mnie ta Himalaya...
OdpowiedzUsuńDużo dobrego się o tym olejku słyszy(albo i czyta). :D
UsuńDziękuję kochana,wracaj do zdrówka.
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję :*
UsuńMam ten olejek ale u mnie się niestety nie sprawdził zupełnie ;p
OdpowiedzUsuńkurcze, mam inne kosmetyki Himalaya i choruję na nie, a niestety w Realu wycofali ich szafę ;/
OdpowiedzUsuń