wtorek, 11 grudnia 2012

Zaplatam, czyli plączę, plączę, aż coś wyplączę... Wróżka-Marika-Mikołaj

Im dłuższe włosy, tym więcej ich wszędzie. Ostatnio uczestniczę w kursach samoobrony - krav-maga, kapap, co zmusiło moje dwie lewe ręce (jeżeli chodzi o zaplatanie własnych włosów) do pracy. Pierwsze próby za mną, co prawda idealnie nie jest, ale od czegoś trzeba zacząć. Cieszę się, że w końcu zaczynam zaplatać coś, co trzyma się dłużej niż kilka minut ;). Chociaż mimo wszystko muszę też posiłkować się różnymi spinkami, bo moje baby hair już nie są takie baby. :)
Czas na dokumentacje - fryzury idealnej dla mnie na trening (dziękuję youtube za naukę :]).
Tutaj już po wysiłku (przed prezentował się nieco lepiej... mam taką nadzieję haha:D) i jakoś druga spinka uciekła z głowy. ;) Jednak nie mogłam w swoim internetowym włosowym-pamiętniku nie umieścić tego 'prawie dzieła'. Będę ćwiczyć dalej zaplatańce, spodobało mi się to. :)


I muszę się pochwalić kolejną paczką od Mariki, tym razem wróżka zamieniła się w Mikołaja, albo właściwie Mikołajkę. Tyle odlewek masek... Kallos, Stapiz i... BingoSpa 5 alg. Do tego cudowny świąteczny upominek i list który czytałam z uśmiechem od ucha do ucha :D Pierwszy na próbę poszedł 'Bingacz' (w końcu jakiś zaliczony) i już wiem, że nie będzie to ostatni. Dziękuję kochana jeszcze raz!:)